Mit 1: E-mailing nie pomaga w sprzedaży

Z czym kojarzy Ci się e-mailing?
Pozwól nam zgadnąć – niechciana i nieskuteczna reklama, spam, bezsensowne wydawanie pieniędzy. Tak, e-mailing zdecydowanie nie ma zbyt dobrej reputacji… A co byś powiedział na kreowanie sprzedaży dzięki wysyłce e-mailingu?
Mżonka? Fantazja? Chory wymysł marketingowca? Też tak kiedyś myśleliśmy. Dopóki nie wdrożyliśmy bardzo prostego sposobu tworzenia i wysyłania e-maili i nie powiązaliśmy go z innymi działaniami sprzedażowymi. Ciekawy szczegółów? Czytaj dalej, a uchylimy rąbka naszej słodkiej tajemnicy:)
Co trzeba zrobić, aby sprzedawać dzięki e-mailingom, a później wyjaśnimy, co jeszcze musisz zrobić, aby być tak skutecznym, jak my:)
Najważniejsza tajemnica maila sprzedażowego to odpowiednie zawołanie do akcji. Jeśli chcemy z e-mailingu pozyskiwać tak zwane leady sprzedażowe, nie skupiajmy się na kierowaniu klienta na stronę internetową (choćbyśmy mieli najfajniejszego landing page’a na świecie), nie prośmy klienta o nic więcej, tylko o wysłanie prostej odpowiedzi: „TAK”. Przecież na tym najbardziej Ci zależy: chcesz „wyłowić” z szerokiej rzeszy odbiorców tych, którzy mają w danym momencie potrzebę związną z Twoim produktem czy usługą.
Chcesz mieć pewność, że ich zainteresowanie jest autentyczne, a nie wynikające jedynie z ciekawości? Poproś ich o fizyczną odpisanie, odesłanie e-maila, a nie o kliknięcie w link. Jeśli ktoś zada sobie trud takiej odpowiedzi, zrobi to świadomie i intencjonalnie.
No dobrze, ale co masz zrobić, jak już otrzymasz oczekiwane odpowiedzi od potencjalnych klientów? Czy sprzedaż sama przyjdzie? Niestety nie… Teraz właśnie musisz włączyć do działania rozmowę z klientem. Zadzwoń do niego, powołaj się na e-maila. Ten kontakt naprawdę nie będzie wymagał zbyt wiele wysiłku. Posiadasz już przecież wiedzę, że ten klient ma potrzebę. Teraz wystarczy dowiedzieć się, jak dokładnie ta potrzeba wygląda i odpowiedzieć na nią zindywidualizowaną ofertą.
Pewnie zadajesz sobie dwa pytania: czy to naprawdę działa i gdzie jest haczyk? Odpowiedź na pierwsze brzmi: zdecydowanie tak. Prowadzimy tak kampanie sprzedażowe na co dzień, zarówno dla siebie, jak i dla naszych klientów w ramach pozyskanych od nich zleceń. Sprzedawaliśmy tak zarówno usługi tworzenia stron internetowych, usługi szkoleniowe, jak również takie produkty/usługi jak: nitownice(!), transport, księgowość, reklama w trakcie wydarzeń sportowych.
Odpowiedź na drugie pytanie jest następująca: faktycznie jest pewien haczyk, a nawet kilka… Aby prowadzić tego rodzaju kampanie trzeba mieć dostęp do: dużych baz odbiorców, do których możesz legalnie wysyłać e-maile (tę problematykę będziemy jeszcze na blogu poruszać), system e-mailingowy do sprawnej wysyłki, umiejętności handlowe, aby pozyskanych poprzez e-mailing klientów doprowadzić do zamówienia/umowy. Nie martw się jednak zanadto: wszystkie wymienione elementy można pozyskać. Zawsze też możemy Ci pomóc w realizacji opisanych powyżej działań:)
https://selea.pl/e-mailing-sprzedazowy/
Zapewne wielu z Was pracuje już w przedstawiony przez nas sposób. Ciekawi jesteśmy, jakie macie efekty. Podzielcie się doświadczeniami w tej kwestii.
AUTOR
Adam Zych
od 11 lat zajmuję się marketingiem i sprzedażą w różnych branżach. Specjalizuję się w pozyskiwaniu kontaktów sprzedażowych za pomocą takich kanałów, jak: e-mail marketing, Google AdWords. Pasjonują mnie sporty walki i inwestycje na rynkach kapitałowych.